Spodziewam się od kilku do kilkunastu tysięcy zakażeń dziennie w szczycie czwartej fali pandemii. Być może konieczne będzie wprowadzenie obostrzeń, czyli zaleceń sanitarnych mocniejszych niż obecnie – powiedział PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.
Dr Sutkowski zaznaczył, że starając się przewidzieć rozwój epidemii, trzeba brać pod uwagę liczbę osób w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19. „Jednak liczba osób zaszczepionych to nie jedyny wskaźnik, który musimy uwzględnić. Wszystkie symulacje uwzględniają również procesy społeczne i decyzje administracyjne” – wyjaśnił.
Jego zdaniem, szczyt czwartej fali pandemii będzie miał miejsce w październiku, a największy wpływ na wzrost zachorowań będzie miał powrót dzieci do szkół oraz powroty z wakacji.
Wyraził nadzieję, że część osób jeszcze zdąży się zaszczepić. „Niestety, jest już bardzo późno i trzeba się bardzo spieszyć ze szczepieniami. Dlatego należy apelować nie tylko o frekwencję, ale i o tempo szczepień. Tempo powinno być zdecydowanie większe” – ocenił dr Sutkowski. Dlatego – jak zastrzegł – wszyscy powinni wspierać działania, które będą przyspieszać tempo szczepień.
Dr Sutkowski poinformował, że wszystko wskazuje na to, że za czwartą falę w Polsce będzie odpowiadał wariant delta. „Jeżeli będzie dużo powrotów z wakacji i te osoby wracające będą zakażać innych w miejscach, gdzie jest dużo osób niezaszczepionych, być może konieczne będzie wprowadzenie obostrzeń, czyli zaleceń sanitarnych mocniejszych niż obecnie” – zapowiedział prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Jednocześnie zastrzegł, że obostrzenia te nie dotkną osób zaszczepionych. „Przezorny zawsze zaszczepiony” – dodał.
Dr Sutkowski przyznał, że symulacje, których twórcy próbują przewidzieć najbardziej prawdopodobny rozwój pandemii w Polsce, mówią o możliwości wystąpienia od kilku do kilkunastu zakażeń dziennie.
„Pierwotnie mówiono nawet o ok. 15 tys. zakażeń dziennie pod koniec sierpnia. To się zapewne nie sprawdzi. Osobiście spodziewam się kilku tysięcy – między 5 a 10 tys. zakażeń dziennie. Jednak możliwy jest także wariant gorszy – liczba zakażeń na poziomie 40 tys. dziennie” – ocenił.
Zaznaczył, że możemy mieć do czynienia z sytuacją podobną do tej, która wystąpiła w Wielkiej Brytanii, gdzie zakażeń było stosunkowo dużo, jednak hospitalizacji i zgonów – mało. „Jednak ja bym się za bardzo nie cieszył, bo osób zaszczepionych w Polsce powyżej 80. roku życia jest niecałe 70 proc. To zdecydowanie za mało, żeby odtrąbić sukces i spodziewać się, że będzie dobrze” – powiedział.
Wskazał, że problemem jest także to, iż większość osób zapomniało o zasadzie DDM – dystans, dezynfekcja, maseczka.