– Leżałam na ulicy w deszczu, nie wierząc do końca, co się wydarzyło, bo byłam metr od wejścia z pasów na chodnik – mówi Grażyna Sorówka. – To miejsce ścina krew w żyłach. Tą ulicą samochody jeżdżą nawet 100 km na godzinę. Koniecznie trzeba coś z tym zrobić – apeluje na łamach Gazety Powiatowej.
59-latka na własnej skórze doświadczyła tego, jak niebezpiecznie jest na alei Młodych w Jelczu-Laskowicach. 23 kwietnia po godzinie 18.00 wyszła na spacer z psem. Chodziła w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 2, kiedy była na przejściu dla pieszych, potrąciło ją auto osobowe, kierowane przez wrocławiankę. – Już z tego spaceru nie wróciłam – mówi Grażyna. – Trzy najbliższe miesiące spędzę w łóżku, kolejne na rehabilitacji, mam złamaną miednicę, kości ramienia i nadgarstka. Ucierpiał też pies, ma złamaną nóżkę i jest w totalnym szoku psychicznym.